logo psychoreaktywacja edyta zduleczna przygocka 3

 

Publikacje

Zawiera artykuły mojego autorstwa, które w większości zostały napisane do konkretnych czasopism.

 

Taśma filmowa

To najczęściej krótkie „filmiki” prezentujące rozmowy na konkretny (najczęściej psychologiczny) temat lub promujące poszczególne rodzaje pomocy klientom.

 

Teksty z pamiętnika

To zapiski z mojej „rzeczywistości” poddanie się refleksji, opisujące efektywne lub nieefektywne rozwiązania w różnych sytuacjach życiowych.

To przecież nie uzależnienie! Ach ten cukier…

stop cukier uzaleznieniaZaczynając pisać artykuł o uzależnieniach długo zastanawiałam się o czym napisać. To tak niesamowicie obszerne zagadnienie, dotyczące wielu kategorii, że nie mogłam podjąć decyzji co może być interesujące.

Jeszcze za czasów studenckich sądziłam, że moja praca będzie związana z uzależnieniami takimi jak alkoholizm, narkomania czy lekomania. Wówczas o takich uzależnieniach się mówiło i pisało. Nie wyobrażałam sobie jak świat się zmieni i jak temat stanie się inny niż w tamtych latach. Alkoholizm, narkomania czy lekomania istnieją nadal, jest dużo literatury na ten temat już rozpoznany przed laty ale jak wiele się zmieniło i pojawiło w teraźniejszej rzeczywistości. Teraz spotykamy się z uzależnieniem od zakupów, elektroniki czy trochę inaczej postrzegane uzależnienie od cukru.

Gdy tłumaczę mojemu 10 letniemu synkowi, dlaczego ograniczam mu gry na telefonie, jakie może mieć to skutki dla jego życia i gdy opowiadam jak żyliśmy w czasach telefonów stacjonarnych, które nie znajdowały się w każdym domu, patrzy na mnie wielkimi oczkami i wciąż nie może się nadziwić, że taki świat istniał. Rzeczywiście ja może nie potrzebuję gier w telefonie ale ilość spraw, które ogarniam telefonem zamiast np. siadać do komputera jest niesamowicie olbrzymia. Praca rodzica z dzieckiem w tym zakresie jest niesamowicie mozolna a wychowanie, mimo że łatwiejsze dzięki dostępności wszystkiego, to takie trudne poprzez dostępność wszystkiego?

Ale ja dziś o innym uzależnieniu. Nieziemsko skomplikowanym i wpływającym na nasze życie. Podstępnym i jak dla mnie niestety nie zakazanym. Temat, z którym sama też borykam się na co dzień, który co jakiś czas do mnie powraca i który znów bardzo ważny w kontekście wychowawczym. Być może jego skutki nie są dla nas tak łatwo zauważalne, jak choćby narkotyki, nie tak szybko widzimy efekty jego działania i nie tak szybko dostrzegamy jak wyniszcza nasz organizm.
Mam na myśli uzależnienie od cukru! Może dla niektórych z Państwa zabrzmi banalnie i nie będziecie chcieli kontynuować mojego wywodu ale temat jednak niesamowicie poważny i trudny. Cukier zwany już nawet „białą śmiercią” czy legalnym narkotykiem.

cukier uzaleznieniaKiedy byłam dzieckiem, za czasów komuny tak jak elektronika temat cukru był nieznany. Spożywaliśmy go w wydawałoby się akceptowalnych ilościach. Mamy i babcie piekły ciasta i gotowały inne wspaniałości zawierające cukier. Jednak sztucznych słodyczy mieliśmy ilość niesamowicie ograniczoną. Pamiętam jak rodzice przywozili od czasu do czasu różne słodkości z NRD i zaopatrzali nasz barek. Potem te słodycze i wspaniałe słodkie napoje zwane np. Multiwitaminą były nam wydzielane w codziennych dawkach, abyśmy mogli się nimi cieszyć przez jakiś czas. Dla dzieci była to ogromna przyjemność….. Nikt wówczas nie zastanawiał się jak naprawdę wygląda działanie cukru i jakie są, czy będą jego skutki dla organizmu. Bo przecież cukier jest nam potrzebny w codziennej diecie. Spożywamy cukier w nabiale, owocach czy warzywach jest zdrowy i konieczny. Niestety ten czas ograniczeń spowodował, że im bardziej na rynku dostępne były słodkości z zachodu, tym bardziej z nich korzystaliśmy. Jestem typowym Polakiem lub typową Polką, która uwielbia słodycze. Znam wiele kobiet, które też uwielbiają słodycze i często borykają się z tym dylematem. Mój mąż twierdzi, że ze słodyczy najlepszy schabowy ale gdy obserwuję ile cukru wkrada się potajemnie do jego diety nie jestem taka pewna czy sztuczny cukier nie jest mu potrzebny. Gdy w latach 90 tych zaczęły być dostępne wszelkie słodycze z zagranicy jadłam ich olbrzymie ilości. Codzienność była z nimi związana nierozłącznie. Oprócz tego że stały się dostępne, miały też przystępne ceny, co powodowało, że bez wtajemniczania rodziców można było się w nie zaopatrzyć za własną gotówkę. Poza tym, tak jak wcześniej napisałam o skutkach jedzenia nadmiernej ilości cukru nie było mowy, więc rodzicom nie przychodziło do głowy aby to kontrolować, a duże spożywanie cukru nie było u mnie widoczne gołym okiem. Tak, bo proszę pamiętajmy o tym, że mówimy tu o nadmiernym spożywaniu cukru, bo ta nadmierna ilość ma zgubne dla nas efekty. Mówimy tu również o cukrze tzw. dodanym. Cukier dodany czyli taki, który jest dodany podczas produkcji żywności lub ten, który my sami dodajemy słodząc kawę, herbatę czy jogurt naturalny. Cukier nie tylko biały i brązowy ale również ten, który ukrywa się w produktach pod innymi nazwami: glukoza, syrop kukurydziany, syrop glukozowy, syrop fruktozowy, klonowy, melasa cukrowa, karmel i inne.

Badania wykazują, że na naszych półkach sklepowych produkty pakowane z dodanym cukrem to 74%, inne wskazują, że nawet 80%. Wyobraźmy sobie więc, że zostawiamy w sklepie 20% produktów i wówczas musimy zrobić zakupy. Oj…nie byłoby to łatwe….

Wracając jeszcze na chwilę do mnie i braku skutków jedzenia cukru w nadmiarze. Zawsze byłam szczupła, a kiedyś na cukier zwracało się uwagę głównie w kontekście otyłości. Ponieważ z otyłością nie miałam problemów, hm…. A nawet do 30 stki nie miałam skoków wagi, więc temat jak dla mnie nie istniał a nabrałam niesamowicie nieprawidłowych nawyków żywieniowych związanych z cukrem. Pamiętam jak w ciąży z pierwszym synem zjadałam ilości sztucznych słodyczy chyba dla całego średniej wielkości miasteczka. Pod koniec ciąży ujrzałam pierwszy raz w życiu efekty mojego jedzenia. Tak, jak nikt w mojej rodzinie przytyłam 30 kg ? No może z 2-3 kg to opuchlizna ale reszty nie ma jak wytłumaczyć…. Po urodzeniu schudłam w ekspresowym tempie karmiąc dziecko piersią, eliminując produkty mogące szkodliwie wpływać na dziecko i nie mając czasu na zrobienie sobie czegoś lepszego do jedzenia. Dopiero wówczas zaczęłam myśleć nad tym, co jem. Zaczęłam czytać o tym jaki ma to wpływ na moje życie, zdrowie, ale również bieżące samopoczucie. Na wagę też już musiałam uważać bo pojawiały się jej drobne skoki a lubiłam być szczupła. Gdy dokonałam analizy mojego odżywiania stwierdziłam, że to jakaś masakra a ilości chemii i cukru w mojej diecie przekraczają moje wyobrażenie. Zaczęłam czytać różne publikacje, chodzić na wykłady specjalistów, którzy mądrze mówili o odżywianiu.

Cukier oczywiście okazał się niezbędny w zdrowej i zrównoważonej diecie, jednak nie w takich ilościach i pod taką postacią jaką ja go spożywałam. Badania wykazały, że 6-9 łyżeczek dodanych dziennie w diecie jest to stopień umiarkowany i akceptowalny. Jednak w naszej diecie znajduje się tego cukru o wiele więcej. Przeciętnie Europejczyk spożywa 17 łyżeczek dziennie a nastolatek 30-41 łyżeczek dziennie. Mówimy tu cały czas o cukrze dodanym, czyli nie tym naturalnym w owocach, warzywach czy w nabiale. Niesamowite ilości cukru dodanego mamy w słodkich napojach zarówno gazowanych jak też niegazowanych, takich jak słodka woda mineralna czy soki w kartonach. Jedna puszka słodkiego napoju dziennie zwiększa ryzyko cukrzycy o 29%! Wiemy, że cukier powoduje cukrzycę, choroby serca i otyłość.

Niesamowite jak dla mnie jest jednak to, jak cukier działa na nas w danej chwili, nie patrząc przez moment na długofalowe skutki.

cukierCukier pobudza obszary mózgu odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności. Dzieje się tak na skutek uwalniania hormonów „szczęścia” – dopaminy, serotoniny, endorfin. Jeżeli poziom tych hormonów będzie stale podwyższony, jego obniżenie będzie dotkliwie odczuwane, nawet jak depresja.
Wysoki poziom cukru we krwi (hipoglikemia) jest dla organizmu bardzo szkodliwy. Negatywnie wpływa nie tylko na układ krążenia, ale też na mózg. Niszczy też skórę. Powoduje tycie, zmęczenie i przedwczesne starzenie się. No ale to nadal skutki długofalowe. Ale co w danym momencie? Zauważyłam u siebie pewną asocjację. Łączyłam (i do tej pory czasem mnie to dotyka) jedzenie słodyczy z poprawianiem sobie nastroju, pobudzaniem się w pracy do działania gdy odczuwałam senność a także „na deser” po posiłku uwielbiam zagryźć czymś słodkim. Efekt jest taki, że gdy zjem jeden kawałek czekolady nie mogę powstrzymać się od następnego…. Jak to działa? Po jednej dawce cukru potrzebujemy ją zwiększać, stymulujemy dopaminę. Potrafię zjeść cała czekoladę czy opakowanie ptasiego mleczka, nie mogę przestać…. Efektem tego jest szybkie pobudzenie, jednak trwające krótko. Co gorsze dość szybko zaczynamy odczuwać spadek i senność i to znacznie poniżej poziomu niż ten, od którego zaczynaliśmy. Okazuje się to nawet groźne, gdy jadę samochodem i cukier nagle spada tak intensywnie. Pamiętam takie badania sprzed lat, które mówiły o kierowcach pijących duże ilości napojów tzw. energetyków, które podnosiły poziom energii na krótko, a potem spadek był tak nagły i mocny, że powodowali wypadki na drogach.
Zauważyłam, że po dużej dawce cukru jeśli tylko mam taką możliwość to dość szybko idę po prostu spać. No tak ale z tą możliwością to nie jest tak łatwo….

Nie będę pisać, że teraz jest idealnie. Moja walka z cukrem wciąż trwa. Wprowadziłam w życie wiele wydawałoby się prostych metod ale walka trwa nadal i obejmuje nawroty uzależnienia. Tak, tak się czuję, że to coś nad czym nie mam do końca kontroli, a przynajmniej takiej jaką bym chciała. Cukier dodany wyeliminowałam z diety dość skutecznie, niestety sztuczne słodkości potrafią czasem „odebrać mi rozum”.

Na zakończenie napiszę kilka podpowiedzi, gdyby mieli Państwo ochotę poszerzyć temat i przyjrzeć się jak to wygląda w Waszym życiu i jak można zadziałać.

    1. Pozyskanie motywacji – zwiększenie swojej świadomości na temat problemu, działania i jego skutków. Warto także poczytać co uzyskam po osiągnięciu celu, żeby łatwiej nam było do tego dążyć.
    2. Obserwacja – polecam przez tydzień zrobienie dokładnych zapisków na temat spożywanego cukru dodanego. Zapisuję co jadłam i piłam (zawierającego dodany cukier) i ile łyżeczek. Tydzień pomnożony da nam wynik miesięczny i dalej roczny.
    3. Wyznaczanie małych kroków - polecam książkę „Filozofia Kaizen” Roberta Maurera. Malutka książeczka, która zmieniła mój paradygmat dotyczący działania. Zawsze uważałam, że rewolucja szybko może doprowadzić do powrotu do punktu wyjścia, ale po przeczytaniu tej książki trochę lat temu zrozumiałam, że naprawdę małe kroki mają wielki sens. Wyznaczenie moich kroków (oczywiście wprowadzanie ich metodą małych kroków): wyznaczanie dni niejedzenia słodyczy i stopniowe zwiększanie ilości tych dni, regularne posiłki, przekąski – wymiana batonów na owoce, nawodnienie organizmu, nie kupowanie słodyczy.

Nieraz też stosuję wymianę zamiast odstawienia cukru. Np. uwielbiałam czarną herbatę z cukrem i cytryną oraz kawę z mlekiem i cukrem + słodycz do kawy. Codziennie 2 herbaty i 1 kawa dają konkretną ilość cukru. Postanowiłam więc kawy nie słodzić jeśli jem do niej słodycz a jak mi nie smakowała to zwiększyłam ilość mleka i/lub dodawałam cynamon i organizm się przyzwyczaił. Natomiast z herbaty czarnej postanowiłam zrezygnować na poczet melisy z pomarańczą czy mięty bez cukru. Stwierdziłam, że picie herbaty czarnej bez cukru nie sprawia mi przyjemności. Obecnie piję ją sporadycznie, z reguły w restauracji. Wtedy właśnie z cukrem i cytryną?

Efekty są na bieżąco zauważalne w samopoczuciu i wadze, a to daje mi olbrzymią przyjemność oraz motywuje do działania. Poza tym wiem też, że pracuję na efekt długofalowy! To kolejny mały krok w życiu, dzięki któremu jestem szczęśliwa! Serdecznie polecam!

Źródło: „Pokonaj lęk i odzyskaj równowagę” – miesięcznik, wydawnictwo „Wiedza i Praktyka” 2019/2020.

Wszelkie prawa zastrzeżone © PsychoREAKTYWACJA Edyta Zduleczna-Przygocka

+48 698 616 761

Firma psychologiczno-szkoleniowa Warszawa

Wszelkie prawa zastrzeżone © PsychoREAKTYWACJA

Edyta Zduleczna-Przygocka

+48 698 616 761

Firma psychologiczno-szkoleniowa Warszawa

logo psychoreaktywacja edyta zduleczna przygocka 3