logo psychoreaktywacja edyta zduleczna przygocka 3

 

Publikacje

Zawiera artykuły mojego autorstwa, które w większości zostały napisane do konkretnych czasopism.

 

Taśma filmowa

To najczęściej krótkie „filmiki” prezentujące rozmowy na konkretny (najczęściej psychologiczny) temat lub promujące poszczególne rodzaje pomocy klientom.

 

Teksty z pamiętnika

To zapiski z mojej „rzeczywistości” poddanie się refleksji, opisujące efektywne lub nieefektywne rozwiązania w różnych sytuacjach życiowych.

Sytuacje trudne - jak sobie radzimy i czemu nie idziemy po pomoc specjalistyczną?

stressCodziennie w naszym życiu pojawia się setki sytuacji. Sytuacji zwykłych, rutynowych, które nas nie zaskakują. Sytuacje trudne w naszym życiu także występują codziennie, może w życiu jednego z nas troszkę częściej a w życiu innych trochę rzadziej, a może to po prostu kwestia naszego postrzegania tego, co uważamy za sytuację trudną i jak sprawnie sobie w takich sytuacjach radzimy? Już w dzieciństwie uczymy się rozwiązywać przeróżne sytuacje a także sytuacje trudne. Czym jest książkowo sytuacja trudna a jaka to sytuacja normalna?

Kilka linijek teorii…. I idziemy dalej

Sytuacja normalna – to sytuacja względnie stała, stabilna, cel, czynności i warunki w danym momencie są możliwe do zrealizowania.

Zaburzenia przewidywalności sytuacji, zwiększające prawdopodobieństwo niepowodzenia (zagrożenia celu) definiują sytuację jako trudną, a człowiek aby sobie poradzić musi zmobilizować dodatkowe zasoby.

W zależności od rodzaju i genezy zakłóceń, Tadeusz Tomaszewski rozróżnia następujące sytuacje trudne: sytuacja deprywacji, sytuacja przeciążenia, sytuacja utrudnienia, sytuacja konfliktowa i sytuacja zagrożenia. (po szczegóły odsyłam do literatury Tadeusza Tomaszewskiego).

Do dnia dzisiejszego pamiętam kilka sytuacji trudnych z mojego dzieciństwa. Myślę teraz o tym i zastanawiam się jak je rozwiązałam i co miało na to wpływ? Największy wpływ na sposób rozwiązania sytuacji trudnej w dzieciństwie mają zapewne rodzice, lub inni bardzo bliscy dorośli. Po moich przemyśleniach uważam, że u mnie była to mama. To z nią dzieliłam się swoimi trudnościami i korzystałam z jej podpowiedzi jak sytuację rozwiązać. Hm… z podpowiedzi? Może jednak słuchałam oceny sytuacji? Racjonalny przekaz tzw. rodzica krytycznego? Hm..siedzi do teraz w mojej głowie. Ach te lata komuny, gdzie tu miejsce na psychologię? No więc, kto rozwiązywał pojawiające się sytuacje trudne? Dochodzę do wniosku, że większość dzieci w tamtych czasach radziło sobie samodzielnie. Oczywiście musieliśmy na czymś bazować. Tu jak sądzę na wartościach wyniesionych z domów, które zapewne różniły się od siebie. Jak teraz o tym myślę to ten sposób rozwiązywania sytuacji trudnych w dzieciństwie nie ma nic wspólnego ze sposobami, z których korzystam teraz w życiu dorosłym, ale stanowczo widzę jak w młodości korzystałam z innych zachowań po to, aby później uczyć się i nauczyć konstruktywnych sposobów, z których korzystam od lat.

Obecnie patrząc na dziecko moje i dzieci moich znajomych pozwolę sobie na stwierdzenie, że pomagamy im o wiele bardziej. Pewnie dlatego, że mamy większą świadomość wielu rzeczy jako rodzice, że psychologia jest już czymś naturalnym w naszym życiu. Choć sądzę też, że dzieci mają dużo trudniejsze i rozbudowane sytuacje trudne niż my w ich czasach. Tak czy inaczej patrząc na te mniejsze dzieci, to często dajemy im konkretne podpowiedzi i rozwiązania sytuacji trudnej. Oczywiście są one nadal naszymi rozwiązaniami, ale zanim dziecko nauczy się własnych sposobów działania to na pewno są one mu przydatne.

Najistotniejszym elementem związanym z umiejętnością rozwiązywania sytuacji trudnych jest inteligencja emocjonalna. Nie sposób o niej w tym temacie nie wspomnieć, powiem więcej - to podstawa.

uczucie stresuPamiętam jak gdzieś w 1997/1998 roku studiując na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, któryś z Wykładowców polecił nam książkę Golemana pt. „Inteligencja emocjonalna”. Jej przeczytanie spowodowało wówczas całkowitą zmianę mojego paradygmatu na temat nauki, możliwości rozwijania się człowieka i odnajdowania się w życiu codziennym i zawodowym przez ludzi. Nagle dowiedziałam się, że intelekt, który przytrafił mi się z ramienia genów i który jest niesamowicie sztywnym elementem mojej struktury i który oczywiście chciałbym mieć dużo lepszej jakości - to on nie jest najważniejszy!

Gdy z książki tej dowiedziałam się wówczas, że mogę funkcjonować niezależnie (no może nie całkiem zależnie) od tzw IQ i rozwijać się, osiągać sukcesy poprzez intelekt emocjonalny i posiadać niesamowity, olbrzymi wpływ na moje życie – wszystko się zmieniło. Oczywiście poziom IQ jest czynnikiem niezbędnym jednak nie jedynym. IQ nie jest jedynym czynnikiem wyznaczającym sukcesy zawodowe czy życiowe.

To poczucie sprawczości w życiu otworzyło mi całkiem nową drogę, a właściwie wiele dróg. Przecież jeśli mam wpływ to mogę wszystko! No, oczywiście usłyszę pewnie, że to bardzo idealistyczne, charakterystyczne dla młodego człowieka. Pewnie tak! Życie i doświadczenie odrobinę zweryfikowało tę idealistyczną postawę, jednak po 20 latach mogę powiedzieć, że nadal ta postawa jest w moim życiu i to na jednym z pierwszych miejsc. Wiedza z książki Golemana była dla mnie wówczas jak odkrycie Ameryki, które całkowicie zmieniło moje życie. To z tej książki dowiedziałam się, że to jak rozwiązuję sytuacje trudne w moim życiu może być zależne ode mnie. Inteligencja emocjonalna pozwala nam na rozwiązywanie trudności życiowych, napędza nam siły do działania, pomaga w rozwoju naszego potencjału i nawiązywania satysfakcjonujących relacji interpersonalnych. Oczywiście wysoki poziom inteligencji emocjonalnej pozwala nam na radzenie sobie w sytuacjach trudnych w sposób samodzielny. Pamiętajmy jednak, że czasem nadmierna ilość tych sytuacji spowoduje, że nie jesteśmy w stanie dać rady. No oczywiście w danym momencie i przede wszystkim na skutek przeciążenia i nadmiaru różnych, nasilonych sytuacji trudnych.

Wtedy konieczne jest rozpatrzenie wsparcia, pomocy psychologicznej czy terapeutycznej. Skorzystanie z pomocy psychologicznej jest dla wielu osób bardzo trudną decyzją. Gdy potrzebujemy pomocy podczas budowania domu, zainwestowania odłożonych pieniędzy czy pomocy prawnika nie zastanawiamy się, tylko z niej korzystamy. No oczywiście jedynym elementem do przemyślenia mogą być warunki finansowe jednak jeśli tu bilans wychodzi pozytywnie nie mamy wówczas zahamowań aby z takiej pomocy skorzystać. Oczywiście w przypadku pomocy psychologicznej element finansowy także odgrywa bardzo ważną rolę. Jest to przecież inwestycja, gdzie przeznaczamy środki w sposób regularny (bo min 2 wizyty w miesiącu kosztują określoną kwotę) kwotę, którą przecież możemy przeznaczyć na coś innego, coś co będzie dużo bardziej i szybciej widoczne. Warto więc spojrzeć na inwestycję w terapię bardziej długofalowo i wykonać ćwiczenie porównawcze, do którego zawsze zachęcam przy podejmowaniu decyzji, których nie jesteśmy pewni. Na kartce papieru rysujemy wagę lub dzielimy kartkę na dwie kolumny. Za i Przeciw (to samo na szali wagi). Bardzo ważne żeby w tym ćwiczeniu zachować możliwy „obiektywizm” bo oczywiście mamy tendencję do wpisywania więcej tam, gdzie nam „zależy”. W przypadku pomocy psychologicznej pojawiają się niestety ograniczenia. Często są one związane z myśleniem, naszymi przekonaniami na swój temat np.: muszę radzić sobie sam w życiu, jak sobie nie poradzę z tym problemem to znaczy że jestem przegrany, jestem do niczego! Nie jestem przecież chory psychicznie! Związane jest to także ze sposobem myślenia o innych i szukaniem „wytłumaczeń” np.: Inni mają gorzej i nie idą na terapię! Co pomoże taki psycholog? Przyjaciółka pomoże mi lepiej, wygadam się i będzie spokój! Kiedyś byłam i nic to nie pomogło!! Te przykładowe, wymienione tu myśli wpiszcie proszę w ćwiczeniu w jednym punkcie, który możemy sobie nazwać: mój sposób myślenia czy myślenie ograniczające, ponieważ jest to jedna przyczyna, która zawierać może oczywiście tysiące myśli. Po wykonaniu ćwiczenia najlepiej odłożyć je (tylko nie za głęboko) i wrócić do niego dnia następnego i może jeszcze ze dwa razy i sprawdzić za każdym razem czy mamy jeszcze coś nowego do dopisania?

Mój mąż nieraz śmiał się, że wszystkich wysłałabym do psychologa. Tak, oczywiście wysłałam i siebie i kiedyś też na ładnych parę miesięcy na terapię małżeńską zabrałam męża. Oczywiście pojawiło się myślenie w stylu: „Przecież nie mamy problemów w małżeństwie, których nie damy rady rozwiązać” „Inni mają naprawdę poważne problemy, które zasługują na uwagę psychologa” „Te pieniądze można wykorzystać dużo lepiej”. I cóż z tego, że jestem psychologiem? Może to, że miałam świadomość jak takie myślenie wpływa na podjęcie przeze mnie decyzji? Wreszcie narysowałam wagę i…. podjęłam adekwatne decyzje. Plusów procesu terapeutycznego był ogrom. Bliskie osoby, którym poleciłam pomoc psychologiczną i które rozpoczęły terapię, do tej pory mówią o jej pozytywnych efektach….. Kiedy nie dajemy rady, koniecznie skorzystajmy z profesjonalnej pomocy, ona nie zaszkodzi!

Wszelkie prawa zastrzeżone © PsychoREAKTYWACJA Edyta Zduleczna-Przygocka

+48 698 616 761

Firma psychologiczno-szkoleniowa Warszawa

Wszelkie prawa zastrzeżone © PsychoREAKTYWACJA

Edyta Zduleczna-Przygocka

+48 698 616 761

Firma psychologiczno-szkoleniowa Warszawa

logo psychoreaktywacja edyta zduleczna przygocka 3